Hei!
Będąc ostatnio z mamą w Hebe natknęłam się na pewien produkt
do rzęs. Jest to, mianowicie, serum do rzęs 5w1 z Eveline. No a jako, że było
ono na promocji, a moje rzęsy są od wakacji w tragicznym stanie, oczywiście,
musiałam je kupić. Gdy wróciłam do domu
od razu zabrałam się za studiowanie co i jak, jak często nakładać, kiedy, i co
nam oferuje producent. Okazało się, że produkt można stosować równie dobrze
jako bazę pod tusz, co, jak się później okazało było to moim wybawieniem. Produkt
ten używam jakieś 2 tygodnie, a już powoli zauważam rezultaty. Najbardziej cieszy mnie
fakt, iż rzęsy nie wypadają mi już jak kiedyś, co od pewnego czasu było moją
zmorą.
Odżywkę nakładam codziennie pod tusz i, według mnie jest
rewelacyjna. Spełnia wszelkie moje oczekiwania. Przede wszystkim „ratuje” mój
tusz, który ma (jak się dzisiaj dowiedziałam- kiedy robiłam zdjęcie
porównywalne) okropne grudki. Kiedy malowałam nim rzęsy wyglądały znacznie
gorzej niż te, które pokryte były serum. Ponadto, malowało się je znacznie
trudniej, przeczesywanie ich szczoteczką nie było tak płynne jak w przypadku
drugiego oka. Jeżeli natomiast chodzi o zmywalność produktu to jestem w niebie.
Nie dość, że nie ma z tym problemu, to, mam wrażanie, iż ułatwia mi ono zmazywanie
tuszu, przez co nie muszę się bawić 10 minut przy jednym oku. Ważne jest jednak
aby tusz nakładać od razu po nałożeniu serum, gdyż zasycha ono na rzęsach,
przez co później nie można się już bawić z tuszami. Na poniższych zdjęciach
prezentuję Wam jak serum+ tusz prezentują się na rzęsach, oraz oko porównywalne, które pomalowane jest „na żywca”^^
A tak wygląda drugie oko, to bez serum - może na zdjęciu nie widać tych grudek, ale uwierzcie mi, w rzeczywistości są widoczne :)
_________________________________________________________________________
Koniecznie dajcie mi znać co sądzicie o tego typu odżywkach do rzęs, i czy same takich używacie? Oraz- czy miałyście kiedyś kontakt z tym produktem i jeśli tak, to jakimi uczuciami go darzycie?