24 lipca 2014

20# Something.

Hei <3

Jako, że tego bloga prowadzę już jakiś czas postanowiłam, że opowiem Wam o sobie coś więcej. Nie chciałam jednak aby były to sztywne i nudne fakty, więc wybrałam z mojego życia kilka tych barwniejszych, które zaraz Wam przedstawię!

1. Potrafię ruszać brwiami. W sensie, że pojedynczo. Chodzi mi o coś takiego:

2. Moja rodzina mówi na mnie Szyszka. Nie wiem skąd to się wzięło ale jest :)

3. Kiedy byłam mała byłam straszną chłopczycą. Mogłam chodzić po drzewach i grać w piłkę nożną całymi dniami.

4. W wieku 5 lat goniąc się z przyjaciółmi spadłam z ułożonych desek drewna ( ok. 1,5 wys.) i rozwaliłam sobie pod okiem. Miałam mieć to szyte, ale na szczęście obyło się bez tego.

5. Jako dziecko często nacieraliśmy się ze znajomymi sianem ( nie pytajcie). Mam po tym ślad przy lewym oku :(

6. Od zawsze chciałam zostać weterynarzem. Z biegiem czasu widzę jednak, że to zawód nie dla mnie, gdyż jestem zbyt wrażliwa na zwierzęcy ból, a gdybym mogła to zabrałabym sobie do domu wszystkie bezdomne zwierzątka ;)

7. Nigdy nie prowadziłam pamiętnika dłużej niż 2 dni.

8. W całym swoim życiu widziałam tylko 2 horrory i było to na urodzinach mojej koleżanki.

9. Odkąd poznałam pewną historię mam nawyk dwukrotnego sprawdzania wieczorem czy kran w łazience jest dobrze zakręcony.

10. Po mojej ukochanej mamusi uzależniłam się od kilkakrotnego sprawdzania drzwi przed wyjściem.

11. Od podstawówki do pół roku temu tańczyłam w zespole ludowym. Po przeprowadzce, niestety, ale nie było już to możliwe- kilometry.

12. Nie znoszę zupek chińskich.

13. Bardzo często gadam do siebie, a najczęściej się to zdarza, gdy idę ulicą ( ludzie często się dziwnie patrzą)…

14. Podczas nauki zawsze piję wodę.

15. Nie znoszę wody gazowanej.

16. Codziennie jem tony słodyczy. Nawet mama mi często zwraca uwagę, że jem ich za dużo.

17. W życiu nie wypiłam ani szklanki kawy. Moje maximum to 2 łyki.

18. Odkąd pamiętam nigdy nie płakałam przy ludziach.

19. Mam bardzo wrażliwe uszy przez co w życiu byłam tylko na 1 koncercie- Andrzeja Piasecznego. Już w połowie nie mogłam- tak mnie bolały uszy. :(

20. Nie cierpię chodzić w sukienkach czy spódniczkach- czuję się nieswojo.


A może i Wy napiszecie mi kilka faktów o Was? Może pokryją się z moimi? -A. 


+ mały mix zdjęć








20 lipca 2014

19# Fairytale.

Hei <3

Powiem Wam, że jestem zadowolona. Mimo, iż byłam nad morzem z rodzicami i ciągle marudzącym bratem- jestem zadowolona. Pogoda dopisała, humor był, zjadłam dużo ryby- jestem zadowolona.

Mam nadzieję, że już zrozumieliście, że jestem happy z wyjazdu z rodziną i możemy iść dalej. Chciałabym Wam po krótce opowiedzieć o nim samym, jak i małym zawirowaniu wokół. Więc, jak wiecie, bądź i nie, 6 lipca wyjechaliśmy nad morze do Krynicy Morskiej ( teoretycznie). Gdy po dłuuugiej podróży dotarliśmy na miejsce, weszliśmy na plażę i zobaczyliśmy glony w wodze powiedzieliśmy : „ O nie! Tak być nie może!” i ruszyliśmy w dalszą drogę, daleko, oj daleko, bo aż do Władysławowa. Słabym telefonowym Internetem szukaliśmy wolnego pokoju… i... znaleźliśmy! U Kaśki! Było świetnie… No a potem co dzień- wstać, zjeść, plaża, ryba, znowu plaża, spać. I tak w kółko.

Moje opowiadanie brzmi jak jakaś dziwna bajka, więc może już zakończę… haha^^ A  teraz tak na serio. Wypad był udany, jedyne czego żałuję to to, że była taka ładna pogoda. Nie no żart… ale to właśnie przez nią i te ciągłe smażenie tyłka na piasku nie zrobiłam prawie w ogóle zdjęć. Jedynie ostatni dzień nie dopisał smażingowi, więc coś tam popstrykałam… <3




















A jak tam Wasze wakacje? Jedziecie w tym roku nad nasze polskie morze?

16 lipca 2014

18# Colorful pictures.

Siemaneczko słoneczka!

Za nami już 2 pierwsze tygodnie wakacji, dla mnie zaczyna się swego rodzaju odpoczynek. Od czego- zapytacie? W sumie to sama nie wiem czym się tak zmęczyłam, bo czas spędzałam z przyjaciółką, a w drugim tygodniu z rodziną nad morzem. Obecny tydzień chciałam poświęcić na nicnierobienie, tak też więc dziać się zaczęło. Aż do wczoraj. Gdy śpiącymi oczyma przeglądałam youtube natknęłam się na coś kreatywnego. Poczytałam troszkę i postanowiłam sama spróbować! To „coś” to smashbook, czyli „kreatywna książka”, którą wypełniamy naszymi inspiracjami i marzeniami. Chodzi mi tu oczywiście o obrazki, cytaty czy motta życiowe. Wszystkie ozdabiane zeszyty, które oglądałam były takie piękne! Niestety. Wszystkie były piękne, ale całe ich zawartości były drukowane. Jako nieposiadaczka (czy tak się mówi?)  drukarki posmutniałam. Po chwili jednak wpadłam na inny pomysł- wycinki z gazet! To było to! Namęczyłam się z szukaniem gazet, potem obrazków, wycinaniem ich, łączeniem na kartce i klejeniem chyba z 6 godzin. Mój zeszyt ma dopiero 11 stron, ale i tak jestem z niego bardzo dumna. Jest to taki mój mały pamiętnik, który, gdy tylko do niego zajrzę poprawia mi humor swymi kolorami… <3




















A czy Wy prowadzicie bądź czy kiedyś prowadziliście taki zeszyt? Czym go wypełniacie? Jakieś Wasze rysunki, zdjęcia, ulubione teksty? –A.

13 lipca 2014

17# Sunbathing.

Cześć miśki!

Dzisiaj przychodzę do Was z postem z moimi must-have`ami na plażę, czyli rzeczami, z którymi praktycznie  nie rozstaję się latem. Są one dla mnie bardzo przydatne i często ratują mnie np. przed spaleniem się na słońcu czy nudą. Może i jest ich troszkę, ale według mnie: „lepiej nosić niż się prosić”.

- Najbardziej podstawowymi rzeczami, które posiada chyba każdy plażowicz, są oczywiście kremy z filtrami UV. Ja zwykle kupuję te ze średnią ochroną, choć chyba powinnam z większą, gdyż zauważyłam, że mam wysypkę- podejrzewam uczulenie na słońce :(


- Dla mnie koniecznością jest również spray z filtrem do włosów, bez którego nie wyobrażam sobie wyjścia nad morze. Dobrze jest zabrać ze sobą kapelusz czy jakieś inne zakrycie głowy, które nie tylko chroni naszą czuprynkę, ale również ją chłodzi.


- Osobiście często zabieram ze sobą mgiełkę do ciała. Po spryskaniu się nią w upalnie dni od razu czuję się lepiej <3


- Książki! Tak… myślę, że wiele osób kocha czytać. Dlaczego więc nie robić tego na plaży? Ja zawsze mam przy sobie coś fajnego.



- Cały dzień leżenia na plaży może oznaczać również nudę… Jak temu zapobiec? Wystarczy zabrać ze sobą talię kart i zabawa gwarantowana!



- Jedzenie to także część plażowania (przynajmniej dla mnie). Osobiście stawiam na jakieś ciasteczka czy chrupki. Jeżeli zaś chodzi o picie- nie wyobrażam sobie opalania bez butelki wody…




- Ważną rzeczą jest także zabranie okularów przeciwsłonecznych dzięki którym nie będziemy musieli przez cały dzień się marszczyć bo słońce świeci nam w oczy <3



- No i muzyka- czyli podstawa dobrego humoru. Ja zwykle stawiam na jakieś wesołe kawałki, które gwarantują mi zabawę!


Koniecznie dajcie mi znać czy Wy również idąc na plażę zabieracie ze sobą "cały sprzęt" czy stawiacie jedynie na krem do opalania i ręcznik? -A.

P.S. Czytałyście może serię Pretty Little Liars? Bo ja tę pierwszą część tak i nie wiem czy dalej się w to zagłębiać ( jestem fanką serialu), bo wydaje mi się to troszkę niefajnie napisane? Czy akcja ksiązek bardzo się rozkręca?